Jak nie przytyć w święta i zmieścić się w kreację sylwestrową? Część I – potrawy wigilijne


Święta… czy to Bożego Narodzenia czy Wielkanoc często są niczym innym jak siedzeniem za stołem i jedzeniem. Jedni to lubią inni nie, ale nie widzą innego wyjścia. Mało jest domów, gdzie święta spędza się inaczej. Konsekwencją siedzenia za stołem jest często 2-3 dodatkowe kilogramy „wyniesione” ze świąt…

W tym oto artykule chcę Wam podsunąć pomysły i możliwości na to aby tego zbędnego jednak balastu zza stołu nie wynosić. Zaintrygowałam? Czytaj dalej…

Niewielkie zmiany robią dużą różnicę.

Jest takie powiedzenie, które mówi „ziarnko do ziarnka i zbierze się miarka”. W omawianym tu problemie takie podejście na pewno się sprawdzi. Wprowadź te drobne zmiany do swoich świąt, a efekt Cię zaskoczy.

I

Potrawy wigilijne – jakie wybierać i ile ich jeść. Działanie na organizm.

Jeśli potrawa jest odżywcza – zawiera witaminy, minerały, czy składniki budulcowe to nasze ciało na tym skorzysta i taką potrawę warto jeść. Jeśli natomiast są to tylko tzw. puste kalorie to nie dość, że nie wyjdzie nam na zdrowie to dodatkowo wejdzie nam w boczki. Więc po co?

Przestudiujmy wiec najważniejsze potrawy wigilijne pod tym kątem:

 

  • barszcz z uszkami

Jak łatwo stwierdzić składa się z wywaru z buraków lub zakwasu z buraków z przyprawami oraz małych pierożków z grzybowym lub pieczarkowym nadzieniem. Rozłóżmy je na czynniki pierwsze.

Buraki i ich właściwości –  przeciwdziałają anemii, regulują ciśnienie krwi, obniżają poziom cholesterolu, wg Tradycyjnej Medycyny Chińskiej (w dalszej części będę używała skrótu TMC) oczyszczają krew, uspokajają serce.

Pszenica to podstawowy składnik cista na uszka – genetycznie zmodyfikowana, nie przypomina naturalnej starej pszenicy przed kilkudziesięciu lat, zawiera zwiększoną ilość glutenu, mąka niestety często jest wybielana chemicznie. Praktycznie nie ma wartości odżywczych.

Wniosek – barszczyk jest OK, jeśli jest naturalny, nie z torebki. Jeszcze lepiej jeśli jest z buraczanego zakwasu. Uszka niestety niewiele dobrego niosą a same tzw. puste kalorie. Dlatego im mniej uszek zjemy wraz z barszczykiem tym lepiej dla nas.

 

  • pierogi z grzybami a czasem z pieczarkami

Grzyby – właściwości – zawierają witaminy i minerały, są niskokaloryczne i zawierają dużo błonnika i hamują uczucie głodu, więc skorzystają na nich szczególnie osoby dążące do poprawy sylwetki. Są naturalnym źródłem witaminy D! Nie jest jej tam dużo, ale ważne, że jest. Jednymi z najzdrowszych grzybów są boczniaki. Grzyby są jednak ciężkostrawne, więc powinny na nie uważać osoby z problemami przewodu pokarmowego i dzieci.

Jednak pierogi to znów ciasto z mąki pszennej, co nie wpływa pozytywnie ani na naszą sylwetkę ani na zdrowie. Gdyby zrobić te pierogi z innej mąki, choćby z orkiszowej, to aspekt zdrowotny nieco by na tym zyskał. Polecam, mąka orkiszowa jest coraz częściej dostępna.

Reasumując – pierogi z grzybami tylko „na smak”.

 

  • kapusta z grochem

Kapusta – właściwości: Wszystkie odmiany kapust bogate są witaminy: A, B1, B2, B6, C, E, K, PP, U, składniki mineralne: fosfor, mangan, cynk, miedź, siarka, potas, kobalt, fluor, chlor, jod, wapń, żelazo, arsen, sód, błonnik pokarmowy, 16 wolnych aminokwasów, cukry, antyoksydanty, kwas foliowy, kwas nikotynowy, kwas szczawiowy, pantotenowy, karoteny, antocyjany. Kapusta jest niskokaloryczna 100 g zawiera 40 kcal. Czyli można ją jeść do woli i nie przytyć, a jeśli chcemy mieć piękne włosy, skórę i paznokcie, a do tego organizm odporny na choroby – jedzmy ją nawet codziennie!

Ciekawostka: w 100 g kapusty jest tyle witaminy C co w 100 g cytryny

Groch to dużo zdrowego białka, minerałów i witamin z grupy B oraz antynowotworowych przeciwutleniaczy.

Kapustą z grochem można się w wigilię posilać niemalże do woli. Tylko co potem na to nasz współspacz, to już inna historia. Chyba, że wcina tę kapustę z grochem razem z nami 😉

 

  • gołąbki z kaszą gryczaną

Kasza gryczana – właściwości – zawiera dużo fosforu, magnezu i potasu oraz witaminy z grupy B; jest niskokaloryczna, bogata we flawonoidy, błonnik pokarmowy. Polecana przy cukrzycy i otyłości. Świetnie zaspokaja głód. Wg TMC gryka usuwa zmęczenie i wodnisty katar. Świetna jesienią i zimą, bo ogrzewa i wspomaga organizm w obronie przed infekcjami.

O kapuście już było – ma u nas wielki PLUS.

Zostają dodatki – w tym daniu, które nie każdy można zna, znajdują się jeszcze: cebulka, grzyby lub pieczarki i olej. I właściwie wszystko zależy od tego oleju, w którym duszą się nasze gołębie. Około pół wieku temu na wschodzie naszego kraju używało się do nich oleju konopnego, o którego świetnych właściwościach nie muszę chyba pisać.

Jeśli użyjemy dobrego oleju nierafinowanego i do duszenia zmieszamy go z wodą to uzyskamy BARDZO ZDROWĄ potrawę, w mojej subiektywnej opinii najzdrowszą w tym zestawieniu. Przepis na owe gołębie.

 

  • karp 

Zawiera kwasy Omega-3 i Omega-6, witaminy z grupy B i wiele minerałów. Jednak ważne jest czym karp był karmiony. Wg TMC bardzo odżywczy polecany szczególnie kobietom w ciąży, połogu i osobom podczas rekonwalescencji. Wspomaga laktację.

W przypadku karpia dużo zależy od rodzaju przyrządzenia – co innego smażony, a co innego w galarecie. Jeśli usmażymy karpia w głębokim tłuszczu i panierce z bułki tartej to ta cała otoczka przesłoni to co dobrego w samej rybce. Inaczej sprawa ma się z karpiem w galarecie – tu gotujemy wywar z warzyw i karpia a następnie tego gotowanego karpia zanurzamy w galarecie zrobionej z wywaru – nie ma się do czego przyczepić – samo zdrowie. Dużo dobrego a niewiele kalorii – jemy do woli i nie boimy się naturalnego karpiego tłuszczu, bo w nim chowają się kwasy Omega i witamina A rozpuszczalna w tłuszczach. Ponadto tłuszcze są nam potrzebne – te naturalne, zdrowe, nie dajcie sobie wmówić diety niskotłuszczowej – prowadzi do zaburzeń gospodarki lipidowej i szybszego starzenia.

 

  • śledzie

Śledź sam w sobie nie jest zły, a wręcz bardzo dobry – niskokaloryczny, ma dobrze przyswajalne białko, zawiera mikroelementy oraz kwas Omega-3, czyli zdrowe tłuszcze i witaminy rozpuszczalne w tłuszczach – A, D i E.  Śledziki więc poprawiają pamięć i koncentrację, wzmacniają serce. I wszystko byłoby świetnie gdyby nie te dodatki…  jeśli śledzia utaplamy w oleju, śmietanie lub majonezie, a wcześniej wymoczymy w occie spirytusowym to już jest słabo.

Najzdrowsze śledzie to świeże, duszone, pieczone czy na parze. Ale na wigilijnym stole takie zwykle nie lądują. Najlepsza wersja jaka może się znaleźć wśród 12 potraw to śledź odmoczony z solanki, w której pływał, zatopiony w dobrym oleju z przyprawami. Jeśli kupujecie gotowe śledzie – czytajcie etykiety, tu niestety pole do popisu mają zakłady chemiczne – w śledziach gotowych nie brakuje konserwantów, sztucznych słodzików, wzmacniaczy smaku i najsłabszej jakości oleju.

 

  • kutia

Tradycyjna o gotowane ziarna pszenicy z dodatkami. Wyżej już pisałam o pszenicy – nie mam o niej najlepszego zdania. Jednak zamiana pszenicy na pęczak jęczmienny to byłby dobry kierunek i można wybrnąć z sytuacji. Jęczmień dobry jest szczególnie jesienią i zimą, ma właściwości wzmacniające organizm

Bakalie – czyli suszone owoce i orzechy. Spośród orzechów – najzdrowsze to włoskie i laskowe, ale pamiętajmy, że są tłuste i ciężkostrawne i nie jedzmy ich zbyt dużo na noc. Zasada – nie więcej niż garść dziennie.

Co się tyczy suszonych owoców – ogólnie rzecz ujmując to najzdrowsza wersja słodyczy – są naturalne, zawierają błonnik i witaminy. Cukier w nich występujący również jest naturalny, jednak jeśli dbamy o figurę to nie powinniśmy przesadzać z ilością. Trzymajmy się zasady, że jemy nie więcej niż zjedlibyśmy tych samych owoców w formie nieususzonej. I zdecydowanie lepiej jeść je do południa.

 

  • kompot z suszu

O suszonych owocach już było, jednak kompot z suszu to coś więcej. O ile nie jest dodatkowo dosładzany cukrem (moim zdaniem zupełnie nie potrzeba) to jest świetnym poganiaczem do toalety 😉 Ma działanie lekko przeczyszczające więc pogania potrawy, które zjemy i robi miejsce na następne. To tak trochę w formie żartu, bo dobrze jest jednak podczas jedzenia nic nie pić, dopiero pół godziny po. Ogólnie rzecz biorąc nie jestem zwolennikiem przeczyszczania i poganiania pożywienia, to nie jest dobre dla jelit. Ale w tym wypadku można sobie trochę pomóc.

Pijmy więc kompot z suszu na zdrowie, zwróćmy jednak uwagę na kupowane owoce aby nie były siarkowane, można już spokojnie kupić suszone naturalnie bez zbędnych dodatków – takie będą najlepsze.

 

  • kluski z makiem

Mak to niedoceniane źródło wapnia – jest go w maku 10x więcej niż w wagowo takiej samej ilości tłustego mleka. Zawiera witaminy – A, D, E i C oraz mikroelementy. Wspomaga pracę serca, zapobiega zmianom miażdżycowym. Zdecydowanie warto na stałe włączyć go do swojej diety.

A kluski to kluski – najczęściej makaron pszenny z pobliskiego sklepu. No niestety – nie dla tych co chcą być zdrowi i nie mieć problemów z wypróżnianiem. Zdecydowanie polecam dać sobie spokój z kluskami, chyba, że ktoś się pokusi na ręcznie robione i przynajmniej z mąki orkiszowej.

 

  • makowiec

Mak opisany wyżej – zróbmy makowiec w wersji bez spodu lub ze spodem zrobionych z mielonych orzechów czy migdałów, słodzony ksylitolem, syropem z agawy lub po prostu daktylami i otrzymamy mega zdrową wersję makowca, którą z całego serducha polecam! Wierzch można polać rozpuszczoną gorzką czekoladą i nie będzie to wielkie przestępstwo 😉

 

  • pierniczki

Tu jest pole do popisu, nie będę się zbyt rozpisywać, tylko podrzucę przepis na zdrowe pierniczki, wypróbowany już kilka razy:

tu kliknij po zdrowe pierniczki

 

Na tym kończę nasz przegląd potraw wigilijnych. Te, które wymieniłam to podstawowe w naszym rodzinnym domu. Cały spryt polega na tym aby niektórych tylko skubnąć dla zasady, a najadać się tymi, które dają nam dużo dobrego, a nie obciążają kiszek i nie odkładają się w boczkach.

Wszystkiego smacznego !!!

Przeczytaj też część II

Jak nie przytyć w święta i zmieścić się w kreacje sylwestrową? Cz. II

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *