Co jeszcze, oprócz wyboru odpowiednich potraw, możemy zrobić dla swojego zdrowia i samopoczucia w czasie świąt?
Są pewne generalne zasady i często my o nich doskonale wiemy tylko nie zawsze pamiętamy w odpowiednim momencie 😉 Zbieram je więc poniżej do kupy, te które ja znam i pozostaje nam tylko – pamiętać o nich!!!
II
Ile jeść i kiedy wstawać od stołu
Nasze żołądki mają wielkość naszej pięści… miałyby, gdyby nie były rozciągnięte nadmiernym spożywaniem 😉 Mając to na uwadze starajmy się nie najadać do syta. Tradycyjna Medycyna Chińska mówi, że powinniśmy wstawać od stołu kiedy czujemy się w 80% najedzeni. Spokojnie, uczucie sytości przyjdzie za chwilę, mózg potrzebuje nawet 20 min, aby zorientować się, że brzuszek jest już pełny.
Podczas świąt, tym bardziej powinniśmy stosować ta zasadę, wstać czasem, pokręcić się, pomóc w kuchni, wyjść na spacer, pobawić się z dziećmi… ale o tym w następnym punkcie.
Istotne jest też o jakich porach dnia spożywamy posiłki. Dnia, o nocy w ogóle nie mówię, bo noc nie służy do posilania się, wtedy się śpi. Amerykańscy naukowcy niedawno zdobyli nagrodę Nobla za coś, co starożytni Chińczycy wymyślili tysiące lat temu – zegar biologiczny (w TMC – zegar narządów). Mówi on o tym kiedy przypadają najlepsze pory na konkretne aktywności, a nawet kiedy jakie narządy wewnętrzne mają swoje maksimum, a kiedy minimum energetyczne.
Idąc za chińskim zegarem narządów najlepsza pora na śniadanie to między 7 a 9 rano. Wówczas żołądek ma maksimum i najlepiej wykona swoją pracę.
Jeśli koniecznie musimy zjeść coś słodkiego to najlepiej do godz. 11-tej – to wtedy śledziona i trzustka najlepiej poradzą sobie z wyższym poziomem cukru. Ale najlepiej zjeść wtedy drugie śniadanie.
Najlepsza pora na obiad to godziny 13-15, wtedy jelito cienkie z całą swoją mocą pobierze z pożywienia wartościowe składniki.
Kolację powinno się zjadać do 18-tej, niech będzie 19-tej najdalej, jeśli kolacja nie jest zbyt duża. Kiedy idziemy spać w kiszkach nie powinno już nic zalegać – nasz układ pokarmowy – tak jak my – chce w nocy wypocząć, a nie pracować. Dlatego też na kolację nie powinno się jeść ciężkostrawnych potraw – mięsa, potraw smażonych, ani zaklejających jelita makaronów.
III
Co można robić podczas wigilii i dni świątecznych oprócz siedzenia i jedzenia?
Powiem Wam w sekrecie, że mnie jeszcze do niedawna ogromnie nudziły święta. Było tak przez większość mojego życia. Kojarzyły mi się niezmiennie z nudnym siedzeniem za stołem i natrętnym namawianiem do jedzenia. Któregoś roku wreszcie powiedziałam „nie!” I wraz z mężem, dziećmi i znajomymi wyjechałam na święta do hoteliku w górach. I wtedy, tak jak przypuszczałam, okazało się, że święta mogą być czasem odpoczynku, spokoju i dobrej zabawy. Dlatego zachęcam Was bardzo mocno do wszelkiego rodzaju aktywności podczas świąt. Na przykład w takich okolicznościach przyrody:
Poniżej moje propozycje, ale przecież sami wiecie co lubicie robić najbardziej. To róbcie właśnie to!
♥ Spacery rodzinne, jeśli jest śnieg to oczywiście sanki, śnieżki i bałwany.
♥ Śpiewanie kolęd – najlepiej pełną piersią – głęboki oddech to więcej tlenu, a więcej tlenu to lepsze spalanie 🙂
♥ Gry i zabawy – nieocenione są tu kalambury – dużo śmiechu i dobrej zabawy, nikt wtedy nie myśli o jedzeniu, przepona pracuje, mięśnie brzucha również
♥ Pasterka!!! Pięknie przystrojony kościół, wszędzie blask świec, światełek, bombek, stroików. Cudny dźwięk organów i kolędy śpiewane przez tłum ludzi – to jak medytacja, trans. Zamknąć oczy i dać się porwać. To wrażenie nie tyle religijne ile mistyczne. Zdecydowanie polecam niezależnie od wyznania 🙂
IV
Alkohol – jeśli w ogóle, to jaki jest najbezpieczniejszy?
W ogóle i w szczególe – nie jestem zwolenniczką zakrapianych świąt. Jakoś mi to w parze nie idzie, bez zbytniego wchodzenia w szczegóły… Dlatego o mocnych alkoholach w ogóle nie będę tu pisać udając przed sobą i Tobą, że przecież nikt na wigilię wódy nie chleje! 😉
No dobrze, a „niemocne”? Z niemocnych to najbezpieczniejsze dla naszych sylwetek wydaje się być winko czerwone wytrawne. Tym bardziej, że o właściwości prozdrowotne podejrzewane. I owszem, wszystko na to wskazuje, że je posiada. W niedużych ilościach jest dobre dla serducha i całego układu krwionośnego. Również w TMC czerwone wino uchodzi za dobre na krew. Dlatego podzielę się przepisem z TMC na wino daktylowe polecane przy pewnych problemach, na bazie którego można zrobić świątecznego grzańca.
Wino daktylowe – na krew, szczególnie dla kobiet:
- 1 litr wina wytrawnego
- 150 g daktyli
- 20 g owoców goji
wlać do słoja, odstawić na 10 dni, od czasu do czasu wstrząsnąć. Odcedzić. W celu wzmocnienia organizmu pić 25 ml codziennie wieczorem.
Wino daktylowe wychodzi dość słodkie, robiąc na jego bazie grzańca polecam już niczym nie dosładzać. Można dodać korzennych przypraw i tylko podgrzać. Smaczne, a do tego zdrowe, oczywiście w rozsądnej ilości…
V
Kardamon
Kardamon, w Tradycyjnej Medycynie Chińskiej, uchodzi za jedno z ziół cudownych. Jego właściwości można określić jako czyszczące nasze organizmy z nazbieranych brudów. Napar z kardamonu pity wieczorem ogranicza odkładanie się niechcianych warstewek.
3-4 ziarna kardamonu zalewamy wrzątkiem. Popijamy jak przestygnie – by się nie poparzyć!
Jeśli pijemy kardamon w ciągu dnia można dodać plastry imbiru – imbir działa pobudzająco dlatego nie używamy go wieczorem.
VI
Wigilia i co dalej – jak przeżyć 2 dni świąt?
Moim skromnym zdaniem – aktywnie! Nie siedzieć za stołem, jeśli umawiacie się z rodziną czy ze znajomymi to nie na wyżerkę tylko na spacer, a może na wycieczkę? Dzieci na pewno będą Wam za to wdzięczne. Zwróćcie na nie uwagę – one nigdy nie siedzą za stołem zbyt długo, idą „do siebie” i bawią się. Bawcie się z nimi, układajcie puzzle, grajcie w planszówki, wtedy nie będzie miejsca na stole na jedzenie 😉
VII
Święta święta i po świętach – co z resztkami aby się nie marnowało?
Ja bardzo nie lubię wyrzucania jedzenia. Zawsze ktoś wygłosi argument, że gdzieś na świecie dzieci głodują. Wprawdzie te moje resztki ani chybi do tych dzieci nie trafią, ale chodzi o świadomość. Jedzenie trzeba szanować. A z drugiej strony – nie traktujmy siebie jak śmietnika. Nie napychajmy się tylko po to aby nie wyrzucić. Potraktujesz siebie jak śmietnik – Twój organizm wcale nie będzie Ci wdzięczny. A więc:
♥ Przerób to co Ci zostało na inne posiłki na następny i następny dzień
♥ Zapasteryzuj w słoikach, będzie jak znalazł na później – dotyczy kapusty z grochem, barszczu, zup – jeśli u Ciebie była np. zupa grzybowa.
♥ Zamroź – nie jest to najlepsze rozwiązanie, ale w domowej zamrażarce i na krótko to jeszcze OK. Mrożenie pozbawia posiłki wartości odżywczych
A na przyszłość – nie przygotowuj zbyt wiele – tylko tyle ile jesteście w stanie zjeść! 🙂
I to na tyle. Cudownych Świąt!!!
Przeczytaj też część I